Wiosenna sesja narzeczeńska w sadzie

Spoglądasz czasem na niektóre osoby i już wiesz, że nadajecie na tych samych falach ?

W tym przypadku poznając moją przyszłą Panią Młodą, wiedziałam, że muszę być fotografem na jej ślubie. Nie dla pieniędzy, prestiżu i innych dziwnych rzeczy. Poczułam, że to będzie cudowne doświadczenie. Gdy widzisz kogoś kto tak samo jak Ty ciągle ma uśmiech na twarzy i cieszy się z małych rzeczy. To chyba musi być dobrze! ]Nie pamiętam żeby ktoś tak bardzo doceniał moją pracę i to jakim jestem człowiekiem. Cała nasza sesja przebiegała w euforii w jakim jesteśmy miejscu i jak wspaniale, że możemy robić zdjęcia. A co najlepsze, pokazywać prawdziwe uczucie. Czułam, że emocje sięgają zenitu. Każdy gest i uśmiech starałam się uchwycić jak najpiękniej.

Wiem, że efekty wzruszyły Bernadetkę i Kubę. Tym bardziej cieszę się, że jestem fotografem i zatrzymuję ludzkie szczęście!

0 Comments