Witajcie !
Prawie każdy fotograf, który zaczyna swoją przygodę z fotografią ślubną, najpierw powinien wybrać się na ślub jako tzw. second shooter.
Nie od dziś wiadomo, że aby nauczyć się robić coś dobrze, trzeba włożyć wiele pracy i poświęcenia.
Ja na początku swojej drogi zrobiłam wiele sesji darmowych, zaczynając od rodziny, znajomych. Pewnego dnia poprosiłam koleżankę, czy mogłabym przyjść na ślub jej siostry żeby pouczyć się trochę. W zamian za to Młodzi dostaną dodatkowe zdjęcia. Tak też poznałam Marysię, fotografkę, która okazała mi tyle serca i wiele mnie nauczyła. Nie każdy fotograf lubi dzielić się swoją wiedzą. Dlatego trzeba szukać takich osób, które nie traktują drugiego człowieka jak konkurencję. W dzisiejszych czasach powinniśmy się wspierać.
Oj jak było mi miło, gdy Marysia zabrała mnie na ślub Klaudii i Michała. Był piękny czerwcowy poranek, a mój stres wzrastał wraz z rosnącą temperaturą w powietrzu. Jakby tego było mało, Częstochowa była zbyt daleko od mojej córki, więc przeżywałam to wszystko podwójnie. Ale jak to mówi mój mąż “Mała, bez poświęcenia nic nie osiągniesz”.
Pojechałam!
Klaudia i Michał okazali się wspaniałymi osobami. Cała organizacja, ich przyjaciele i rodzina zrobiła na mnie wrażenie. Do tego piękne miejsce. Czego chcieć więcej. Na miejscu poznaliśmy wspaniałych filmowców, z którymi od razu dobrze się dogadałyśmy, a różnie to bywa w życiu.
Czuję wdzięczność, za możliwość spędzenia czasu śród wspaniałych ludzi. Cudownie, że mogę się podzielić kawałkiem historii z perspektywy “second shootera”


























































