Cześć!
Kto zna mnie nieco dłużej, wie jak bardzo kocham góry. Moja miłość narodziła się już jakiś czas temu, ale takim kluczowym momentem był nasz wspólny (z Tobiaszem!) wakacyjny wyjazd na cały tydzień w nasze pobliskie Beskidy. Z każdym wyjazdem kocham je jeszcze bardziej. Nie potrafię i nie chcę się przed tym bronić. Ktoś pomyśli, ale dlaczego góry, a nie morze? Nie ma na to pytanie jednej odpowiedzi. Najprościej będzie, jeśli powiem, że tak po prostu. Pasja i miłość pojawia się z zaskoczenia i jest, albo jej nie ma. Góry uspokajają, jednocześnie wzbudzają u mnie respekt i podziw 🙂
Odkąd jestem mamą przerażają mnie bardzo Wysokie Szczyty. To co lubię jeszcze w naszych polskich górach to na pewno tradycja, stroje góralskie, mentalność i historia górali i pyszna kuchnia. To tam czuję, że jestem w domu.
Jakiś czas temu ogłosiłam konkurs, że szukam zakochanej pary, która pojedzie ze mną w góry na sesję. Oto moi zwycięzcy: Dorotka i Dawid. Na sesje czekaliśmy, aż do zimy. Cierpliwie czekając na śnieg, którego tej zimy było jak na lekarstwo. Wybraliśmy się w okolice Białego Krzyża na Przełęcz Salmopolską. Okazało się, że jesteśmy bardzo podobni. Artyści, z poczuciem podobnej estetyki. To co zwróciło moją szczególną uwagę to to z jakim szacunkiem i miłością odnoszą się do siebie. Byli wpatrzeni w siebie. To lubię. Cieszy mnie, gdy mogę spotykać pary, od których uczę się wielu rzeczy. Choć oni czasem tego nie widzą! I bardzo dobrze. Ok, popatrzcie co tam napstrykałam!