Cześć!
Dzisiaj opowiem wam o sesji narzeczeńskiej! Podczas takiego spotkania z parą, pokazuje „jak na chwilę zapomnieć o całym świecie”. Kurczę gdyby ktoś mi to powiedział 5 lat temu podczas przygotowań do mojego ślubu, to byłabym 100% mniej zestresowana.
Na sesji narzeczeńskiej przyzwyczajam was do pracy ze mną. Dzień ślubu jest wystarczająco nieprzewidywalny i dobrze jest zobaczyć jak to jest pracować z tym aparatem. Przytoczę co mi ostatnio powiedziała Pani Młoda:
„Jacie ja nie wiedziałam, że praca z aparatem jest taka stresująca! Dobrze, że zrobiliśmy sesję”
Otóż jest, ktoś nad wami skaczę, daje wskazówki i weź tu się człowieku nie stresuj. Ale spokojnie z początku tylko jest trudno. W miarę upływu czasu, docieram do was bardziej i pozwalacie mi abym mogła wyciągnąć z was więcej i więcej. W rękawie mam jeszcze formularze narzeczonych, które wypełniacie, gramy też w słowne gry, aby uzyskać naturalne momenty. W kadry chwytam waszą wyjątkowość, która w każdym jest inna. Szukam tego co ulotne, gestów z których składa się mój świat, których na co dzień jest mało w szarej rzeczywistości. Kocham czułość i bardzo staram się pokazać to na zdjęciach – dotyk dłoni, głaskanie, sploty, przytulanie. Usłyszałam niedawno po sesji.
“Wiesz Anulka?
Dawno tak długo nie patrzyliśmy sobie w oczy i nie słyszeliśmy swojego oddechu jak dziś, dziękujemy”
Możecie sobie tylko wyobrazić jakie miałam ciarki.
Ponadto spacer z aparatem podczas sesji narzeczeńskiej ma być luźny, w stylizacjach które są swobodne i najlepiej byłoby zrobić tak abyście sami trochę poczuli jak to ma wyglądać. Las, góry, łąką, jezioro, wasze własne M, a może inne wspaniałe miejsca. Spokojnie jestem takim człowiekiem, że moje Pary zasypuje inspiracjami, ponieważ uważam, że łatwiej to wszystko zobaczyć i sobie wyobrazić.
A teraz przedstawiam wam Justynkę i Denisa. Moją tegoroczną Parę Młodą. Sesja przebiegła nam w atmosferze pełnej śmiechu, wygłupów i wzruszenia. Przegadaliśmy cały nasz spędzony czas i oczywiście nie obyło się bez tematu o rzeczach które nas łączą, np. Dom z Papieru. Spędziłam z tymi dwoje świetny czas i jestem wdzięczna za takich ludzi na mojej drodze!
Ponadto nie obyło się bez zdjęcia w maskach. Co by moi Młodzi mieli co wspominać siadając przy albumie ze swoimi dziećmi.
Enjoy!































